Jeśli Twoja surfingowa rzeczywistość wygląda tak jak moja, czyli nad ocean/morze masz kilkaset kilometrów, to ten tekst jest dla Ciebie. Między surf tripami jest ciężko, ale są sposoby, by produktywnie przetrwać ten czas.
Oto ostatnia część zestawu ćwiczeń, które pomagają przygotować ciało do surfingu. Tym razem nacisk na partie mięśni pomagające dłużej wiosłować i łapać więcej fal.
Jak nadać swojemu biurowemu „mundurkowi” bardziej plażowego klimatu nie rezygnując z casualowej elegancji? Moja odpowiedź to umiejętnie zestawione marynarsko-surfingowe „klasyki”.
Silne mięśnie brzucha i kręgosłupa oraz dobra stabilizacja tułowia są niezwykle istotne w surfingu. Pomagają m.in. utrzymać właściwą pozycję leżąc na desce i wiosłując (paddling). To dzięki nim Twoje ciało „trzyma pion”, gdy manewrujesz deską na fali.
Jeżeli od dawna jesteś basenem, to może brakować ci wody, ale nigdy klimatu.
Bez fal, bez bryzy, bez dostępu do morza – tego nie przewidziano w projekcie.
Do tej stylówy zainspirowała mnie najnowsza kolekcja Saturdays NYC. Panowie z Nowego Jorku postawili tej wiosny m.in. na żółć.
Czapka typu beanie to klasyka stylu marynarskiego. Idealna na tzw. dawn patrol, ale też jako dodatek do codziennych stylizacji, szczególnie gdy ma wyrazisty kolor.
Kiedy wszedłem do bramy na Chmielnej 21 w Warszawie i zobaczyłem zdjęcia Szymona Szcześniaka poczułem się jakbym wrócił do Somo na pierwszą w życiu lekcję surfingu.
Co się dzieje, gdy za tworzenie marki odzieżowej bierze się 11-krotny mistrz świata w surfingu i człowiek od kreowania marek odzieżowych z 20-letnim stażem? Na początku na tego pierwszego spada fala krytyki. A potem?